Dzień Kupały – najdłuższy w roku,
noc Kupały – najkrótsza,
były jednym ciągiem wesela,
śpiewu, skoków i obrzędów.

J.I. Kraszewski, Stara Baśń

 

Czerwiec ciepły i pachnący. Na łąkach kwitną dzwonki, ugory przystrajają się w błękit kwiatów cykorii podróżnika, kwiaty goździków zachwycają barwą amarantu i purpury. Dni coraz bardziej się wydłużają. I nadchodzi ta najkrótsza noc w roku, przesilenie letnie, czas, który od wieków nieodmiennie wiązał się z magią radości, miłości i obfitości. W czasach słowiańskich obrzędy związane z przesileniem letnim nosiły nazwę Nocy Kupały, a w czasach chrześcijańskich sobótki i nocy świętojańskiej i przeniosły się na wigilię dnia św. Jana Chrzciciela. Niezależnie jednak, kiedy i jak nazwane, zawsze w tę noc człowiek szukał niemożliwego. Symbolem tego, co pożądane a nieuchwytne, jest poszukiwany od zawsze tej nocy kwiat paproci, dający znalazcy szczęście, powodzenie, zdrowie i bogactwo.

A jeżeli na poszukiwanie kwiatu paproci spojrzymy okiem botanika?

Wtedy znika gdzieś romantyzm chwili, ponieważ paproć nie kwitnie, nie tworzy owoców i nasion, rozmnaża się za pomocą zarodników, produkowanych w zarodniach, umiejscowionych najczęściej na spodniej stronie liści w skupieniach (kupkach) o właściwym dla danego gatunku kształcie. Wśród paproci znajdują się też takie, zwane dawniej „kwitnącymi paprociami”, które zarodniki mają skupione w części liścia różniącej się od liścia asymilacyjnego lub nawet tworzące oddzielne liście tylko z zarodnikami. W dużym uproszczeniu można przyjąć, że taki kłos zarodnionośny był prototypem, zapowiedzią prawdziwego kwiatu. Kwiat bowiem, ten właściwy dla roślin nasiennych, odcinek pędu zbudowany z elementów biorących bezpośredni udział w rozmnażaniu, powstał właśnie poprzez doskonalenie się budowy „kłosa” zarodnionośnego. Odróżnianie najprostszych kwiatów od najbardziej „zaawansowanych technicznie” kłosów zarodnionośnych do dziś pozostaje kwestią umowną.

Idąc tropem „kwitnących paproci”, które mogły być poszukiwane w noc świętojańską, zastanówmy się, jakie gatunki mogły stanowić pierwowzór dla powstania tej legendy.

Nasięźrzał pospolity (Ophioglossum vulgatum) to pierwszy kandydat. Ma on liść zróżnicowany na część płonną (asymilacyjną) barwy żółtozielonej, jajowatą lub lancetowatą, całobrzegą, część zarodnionośna ma postać szczytowego wąskiego kłosa. Cała roślina ma wysokość 5-20 cm, a kłos ma długość 2,5 cm. Czy udałoby się w nocy w nikłym blasku kaganka znaleźć tak niewielką roślinę? Wydaje się, że tego kandydata należy odrzucić, ze względu na jego mikry rozmiar. Następnym pretendentem może być podejźrzon (Botrychium). Rośliny tego rodzaju również mają podzielony na dwie części liść z częścią zarodnionośną umieszczoną na ogonku i pierzaście rozgałęzioną, jednak większość gatunków podejźrzona to rośliny niewielkie, a więc jak w przypadku nasięźrzała trzeba uznać, że nie mogły być poszukiwanymi na nocnych wypadach „kwiatami paproci”. Niemniej oba rodzaje są naprawdę niezwykłe i warto je odszukać i podziwiać, ale ostrożnie, ponieważ objęte są ścisłą ochroną prawną ze względu na coraz rzadsze występowanie.

Nasięźrzał pospolity
Nasięźrzał pospolity
Podejźrzon księżycowy

 

Podrzeń żebrowiec (Blechnum spicant) to o wiele bardziej obiecujący aspirant do roli czarodziejskiej kwitnącej paproci. Roślina ma wysokość 20-50, a nawet 70 cm, liście asymilacyjne płasko rozpostarte tworzą kępę, ze środka której wyrastają sztywne, prosto wzniesione, dłuższe liście zarodnionośne. Blaszka liści asymilacyjnych jest ciemnozielona, błyszcząca. Liście zarodnionośne w zarysie lancetowate, pierzastosieczne, o odcinkach bardzo wąskich, luźno ustawionych, widoczne już w czerwcu, chociaż zarodniki dojrzewają od lipca. Najczęściej spotkamy obecnie te rośliny na terenach górskich Karpat i Sudetów oraz na Pomorzu. Okaz tej rośliny można również zobaczyć w Kolekcji flory Polski w części zwanej „źródliskiem” przy willi Janówek (Fangorówce).

Pióropusznik strusi (Matteucia strutiopteris) to byłby świetny kandydat, ponieważ jest to okazała paproć dorastająca do wysokości 1,5 m. Liście asymilacyjne skupione są w wąski lejek, jasnozielone, miękkie, w zarysie lancetowate, zwężające się ku dołowi, dwukrotnie pierzaste. Liście zarodnionośne skupione są wewnątrz lejka utworzonego przez liście asymilacyjne, sztywne początkowo zielone, później ciemnobrunatne. Zarodniki u pióropusznika dojrzewają w sierpniu, dlatego w czerwcu jeszcze liście zarodnionośne nie są widoczne, a więc także ten kandydat nie spełnia warunków dla „kwiatu paproci”. Warto jednak zobaczyć tę roślinę, obecnie objętą częściową ochroną prawną i śledzić jej cykl wegetacyjny. Można to zrobić w Ogrodzie, ponieważ stanowisko z kilkuset osobnikami znajduje się w leśnym zakątku przy wschodniej granicy z ulicą Wczasową.

Podrzeń żebrowiec

 

Pióropusznik strusi z liśćmi zarodnionośnymi

 

Liście zarodnionośne u pióropusznika strusiego

 

Pióropusznik strusi

 

Pióropusznik strusi

 

I wreszcie paproć, która właściwie wygrywa ten plebiscyt, długosz królewski (Osmunda regalis). Dorodna roślina dorastająca do 1,5-2 m wysokości. Liście ma na długich ogonkach, gęsto skupione, zewnętrzne w całości płonne, wewnętrzne w górnej części mają odcinek zarodnionośny. Blaszka liściowa ma do 40 cm szerokości i jest podwójnie pierzasta. Część zarodnionośna liścia rozgałęziona, odcinki równowąskie, pokryte brązowymi skupieniami zarodni. Zarodniki dojrzewają w czerwcu, wtedy ten odróżniający się od reszty liścia element jest dobrze wykształcony i widoczny. Ludowe podania mówią o tym, że robaczki świętojańskie, czyli świetliki świętojańskie (Lampyris noctiluca) lubią sobie siadać na „kłosach” długosza, przez co wydaje się jakby roślina miała niezwykły, świecący kwiat. Po dotknięciu, kwiat ulatuje na skrzydełkach świetlików i znowu jest nieosiągalny. Obecnie jeszcze trudniej znaleźć „kwiat” długosza, ponieważ rośliny występują na niewielu rozproszonych stanowiskach na Pomorzu, Mazowszu, w Wielkopolsce, na Nizinie Śląskiej, w pasie wyżyn na Południu Polski oraz w kotlinach podgórskich. Rośnie na siedliskach podmokłych, torfowiskach, brzegach jezior, rowach, wilgotnych zaroślach, na brzegach lasów, wilgotnych zrębach, przy leśnych drogach. Niestety jego stanowiska z każdym rokiem się kurczą, dlatego został uznany za gatunek narażony na wyginięcie i od 1946 roku objęty ścisłą ochroną prawną. W Ogrodzie prezentujemy te rośliny w części Kolekcji flory Polski zwanej „źródliskiem” oraz na rabacie leśnej we wschodniej części terenu kolekcji. Warto przyjrzeć się budowie liścia tej wspaniałej paproci, jej „kwiat” można podziwiać, ale nie daje on magicznych mocy człowiekowi, natomiast roślinie daje moc przetrwania. W noc świętojańską, pomimo twardych naukowych podstaw na temat niemożliwości pojawienia się kwiatu paproci, to jednak niech każdy znajdzie to, czego naprawdę szuka.

Długosz królewski

 

Długosz królewski

 

Długosz królewski

 

Tekst: Anna Gasek
Zdjęcia: Anna Gasek, Wiesław Gawryś