Kruszczyk szerokolistny to jeden z tych „zielonych chuliganów”, o jakich dokładniejszy opis od dawna proszą liczni Zwiedzający oraz moje Koleżanki i Koledzy. Zapraszam zatem do lektury!
Zapylaczami najpospolitszego storczyka Polski są przeważnie prawdziwe, pospolite osy i szerszenie z rodzajów Vespa, Vespula oraz Dolichovespula. W przeciwieństwie do większości kwiatów owadopylnych, a nawet do wielu innych rodzajów orchidei, nasz szerokolistny kolega ani myśli „uczciwie płacić” im za transport pyłku z kwiatu na kwiat życiodajnym nektarem i/lub nadmiarowym pyłkiem. Zamiast tego otępia je swoim narkotycznym nektarem, tak by spędzały jak najwięcej czasu na kolejnych kwiatach. Sprzyja to zawiązywaniu większej liczby nasion, aczkolwiek dla samych owadów bywa diablo niebezpieczne. „Zalane w trupa” osy stają się bowiem łatwiejszym łupem dla pająków czy ptaków. Składnikami nektaru najsilniej otępiającymi te żółto-czarne owady są opioidy, przede wszystkim oksykodon. Rzecz ciekawa, że związek ten najpierw otrzymano syntetycznie w 1916 r. jako mocny lek przeciwbólowy (w Polsce dostępny na receptę pod wieloma nazwami handlowymi jak: Accordeon, Reltebon, Oxycontin itd.), a dopiero znacznie później wyizolowano go z substancji najzupełniej naturalnych, w tym wypadku nektaru kruszczyka. Oksykodon to niechlubny przykład nieuczciwych kampanii reklamowych oraz wieloletniego korumpowania lekarzy i uczonych. Niemal od początku wiadomo było, że uzależnia, że powoduje impotencję i przerost prostaty, że sprowadza senność lub furię, uniemożliwia kierowanie pojazdem, a w połączeniu z innymi przeciwbólowymi i/lub alkoholem może zabić. Mimo to tysiące lekarzy i uczonych wmawiały pacjentom przez dekady, że to substancja niezwykle bezpieczna. W krajach anglosaskich pozostaje jednym z częściej zażywanych narkotyków.
Wśród partnerów mikoryzowych kruszczyka szerokolistnego stwierdzono same workowce. Są wśród nich najpyszniejsze, więc i najdroższe grzyby świata trufle prawdziwe Tuber. Nie brak też ich mniej znanych, mniej smacznych krewnych jak opisywana już kiedyś na naszym FB kustrzebka Peziza, poza tym truflica Hydnotrya, wilkoksyna Wilcoxina czy wielorakie, zidentyfikowane tylko do rzędu tocznikowce Helotiales, grupa obfitujące w wyjątkowo szkodliwe patogeny drzew sadowniczych i warzyw. Tocznikowcami są przecież twardnica pasożytnicza (zgnilizna twardzikowa) Sclerotinia sclerotiorum, biała zgnilizna cebuli S. cepivorum oraz zgorzel kwiatów/brunatna zgnilizna pestkowców Monilinia fructicola. Czyżby kruszczyk robił z tocznikowcami to co bezzieleniowe storczyki z opieńką? Trawił strzępki tych bezwzględnych pasożytów roślin zamiast samemu ulec strawieniu??? Sprawa wymaga dalszych badań! Kruszczyk szerokolistny przypomina człowieka lub bojownika bataliona: po prostu nie ma dwu takich samych okazów! Poszczególne osobniki, nawet wyrosłe z nasion tej samej rośliny macierzystej, mogą wyglądać na przedstawicieli dwu odmiennych gatunków. Dawni botanicy opisywali zatem mnóstwo dotąd nieznanych, często endemicznych gatunków kruszczyków, które z czasem okazały się całkiem zwyczajnymi k. szerokolistnymi.
Wieloletnie obserwacje nad synantropizacją E. helleborine prowadził w naszym Ogrodzie Botanicznym dyrektor ds. ogólnych Wiesław Gawryś. W naszym Ogrodzie ten wszędobylski storczyk trafia się w najdziwniejszych miejscach, najbardziej jednak upodobał sobie sąsiedztwo hortensji, magnolii, rododendronów oraz niskich wrzosowatych, pod okapem dębów albo sosen czarnych, w miejscach regularnie zasilanych torfem lub korą. Nie brak ich także w laskach limbowych u podnóża naszych „Tatr” oraz „Pienin”. Tym niemniej k. szerokolistny to prawdziwy pionier i twardziel wśród krajowych orchidei. W stolicy znajdowano go nawet na hałdach Huty Arcelormittal!
mgr Adam Kapler