Jak to często bywa w przypadku rodzimych tradycji, wiele osób zajmuje się ich kontynuacją i pielęgnacją, nie zawsze jednak zadając sobie pytanie, jakie znaczenie i symbolikę mają poszczególne ich elementy.

Mało kto zadaje sobie pytanie, dlaczego podstawą wielkanocnych palemek są wierzbowe gałązki oblepione baziami. Wielu badaczy słusznie zauważa, że ma to związek z pradawnym kultem roślin i starosłowiańskimi świętami związanymi z przesileniem wiosennym, gdzie pękające pąki wierzby były jednym z symboli budzącej się przyrody. Święta związane z budzącą się do życia wiosną są zresztą wciąż praktykowane w innych kulturach. Jako przykład można podać tutaj obchodzone wczesną wiosną święto Nawruz, będące perskim nowym rokiem.

 

W naszej kulturze jednak wierzba z baziami ma podwójne znaczenie, będące przykładem połączenia naszej kultury przedchrześcijańskiej oraz chrześcijańskiej. Jakkolwiek znaczenie przedchrześcijańskie zostało już omówione powyżej, związki z symboliką chrześcijańską można odnaleźć w samym słowie „bazia”. Wyraz ten pochodzi od nazwy „basia”, która to w dawnej polszczyźnie oznaczała owieczkę. Nazwa ta z kolei wzięła się od naśladowania beczenia owiec oraz od ludowego zawołania na nie przez pasterzy, które brzmiało „baś, baś”. Każdy, kto miał styczność z baziami, nie może się dziwić ich porównaniom do małych owieczek, a jak wiadomo, zwierzę to jest jednym z najważniejszych symboli Wielkiej Nocy.

Porównania pąków wierzbowych do owieczek było dość popularnym zjawiskiem w naszej kulturze. Jeszcze obecnie w niektórych miejscowościach palmy wielkanocne nazywane są „bagniętami”. Nie chodzi tutaj jednak o związki z bagnem, choć w wielu przypadkach do wielkanocnych palem dodawano gałązki bagna zwyczajnego, przez co wiązano tę nazwę z tą rośliną. Bagnięta to nic innego jak staropolskie określenie jagniąt, które również w przeszłości stanowiło nazwę bazi. Tak więc jedna bazia była jednym bagniątkiem. Palma wielkanocna bogata w bazie stawała się bagniętą. W terminologii pasterskiej przez długi czas funkcjonował termin bagnić się lub obagnić się, co znaczy to samo co obecnie „kocenie”, czyli wydawanie potomstwa. Ciężarna owca natomiast nazywana była bagnicą. Zarówno bagniątko, jak i jagniątko jest ubarwioną wersją starosłowiańskiego słowa „agnę”, które zresztą jest blisko spokrewnione z łacińskim „agnus”, co również oznacza młodą owcę.

 

W związku z tym, że wierzenia ludowe często przeplatają w sobie wiarę kościelną, lokalną oraz rozmaite zabobony święconym w palmie wielkanocnej baziom przypisywano nieraz właściwości magiczne.

Przyrodnik Bronisław Gustawicz w 1881 roku pisał, że pasterze z miejscowości Olszyny „z bagnięcia robią pastuchy batog i nim pędzą pierwszy raz bydło na pole; przyczem biorą kilka różdżek do ręki, trzymając je na dół, aby się bydło przez całe lato nie gziło”. Ksiądz Jucewicz natomiast omawiając w 1846 roku zwyczaje panujące na Litwie, pisał, że „w okolicy Osieczan biegają z palmą do stajni i chlewa i mieszają nią w żłobach, aby zaraźliwej choroby w nich nie było, krowy nią omiatają, koniom nozdrza obcierają, aby żadnej choroby nie powąchały, poczem kładą ją na jabłoń, aby uschła i chowają za krokiew”.

Już sam Mikołaj Rej w swoim utworze Postylla z 1557 roku szydził z wiejskiego zwyczaju połykania bazi, pisząc: „w kwietną niedzielę kto bagniątka nie połknął, to już zbawienia nie otrzymał”. Okazuje się w tym przypadku jednak, że to Rej wykazał się ignorancją. Wiekowa tradycja zjadania bazi przez ludność wiejską oraz dawanie ich bydłu okazała się całkiem zasadna. Cel ich zastosowania został dokładniej opisany na łamach czasopisma „Lud” (Tom 6, Zeszyt 1, 1900), z którego dowiadujemy się, że bazie spożywane były przez ludność wiejską w celu leczenia bólu gardła i dawane do paszy zwierzynie, żeby wzmocnić ich zdrowie. Obecnie wiemy, że bazie zawierają salicynę, dzięki czemu wykazują właściwości lekko przeciwzapalne, napotne i przeciwbólowe, co czyni je pomocnymi przy przeziębieniach, grypie i innych grypopodobnych chorobach. Być może zatem warto w okolicach najbliższych świąt zamiast narażać zęby na ubytki od cukrowego baranka, wzmocnić się kilkoma bagniątkami z wierzbowej gałązki.  

dr Marcin Kotowski