Obchodzona niedawno rocznica godziny W to czas by przypomnieć losy szeregu polskich biologów roślin w przełomowych czasach sierpnia 1944. Dziś łatwo krytykować tamtą decyzję, nie zapominajmy jednak, że wielu starszych warszawian pamiętało rozbrajanie Niemców w 1918. Po pokoju brzeskim i ustabilizowaniu się sytuacji na froncie zachodnim w 1918 kajzerowskie Niemcy zdawały się bliskie wygranej, a jednak runęły niczym domek z kart. W lipcu 1944 hitlerowska administracja cywilna uciekała, ogłoszono Manifest PKWN, szereg okolic został wyzwolony przez samych Polaków (od Iwonicza-Zdroju po Puszczę Kampinoską), a pod Wołominem i Radzyminem doszło do największych bitew pancernych na ziemiach polskich. Wkroczenie Armii Czerwonej i Ludowego Wojska Polskiego do Warszawy nie tylko mieszkańcom, ale i marszałkowi Rokossowskiemu zdawało się kwestią dni, może nawet godzin.

Pomimo barbarzyńskiego spalenia miasta większość zbiorów zielnikowych, podobnie jak księgozbiór Zakładu Systematyki i Geografii Roślin ocalała. Było to możliwe przede wszystkim dzięki poświęceniu i sprytowi Aliny Skirgiełło „Lali” (1911-2007). Po upadku Powstania będzie sanitariuszką w Piastowie. Ani Gestapo, ani NKWD nie odkryją jej roli w kontrwywiadzie AK, toteż spokojnie wróci 1 kwietnia 1945 na przedwojenne stanowisko. Światową sławę przyniosą jej badania nad grzybami kapeluszowymi Polski i krajów sąsiednich, w tym nad ich przystosowywaniem się do zupełnie nowych, antropogenicznych siedlisk, tudzież prekursorskie działania na rzecz ochrony gatunków i siedlisk tej grupy organizmów, uznawanych dawniej za rośliny.

W tym samym Piastowie, w gospodarstwach matki i teściowej Wacław Gajewski (1911-1997) uprawia pracowicie swoje kwiatki, zapewne zawilce, bodziszki i orliki, ocalone z Ogrodu Botanicznego UW w Alejach Ujazdowskich. Z wyników przeprowadzonych na nich eksperymentów i obserwacji polowych habilituje się w 1945. Mimo terminowego zdobywania kolejnych tytułów jako otwarty krytyk łysenkizmu-miczurinizmu nie będzie powołany do nowo założonej PAN. Obejmie go również zakaz pracy dydaktycznej na uczelni. Po śmierci Stalina szybko odzyska akademicką pozycję w kraju i zagranicą, m.in. stanie na czele Pracowni Systematyki Eksperymentalnej PAN (1953). Droga zawodowa Gajewskiego stanowi odbicie, czy też streszczenie rozwoju całej, światowej biologii roślin w wieku XX: od badań nad florą i zbiorowiskami roślin przez fizjologię roślin (zarówno tych typowych, jak i nietypowych, chociażby pasożytniczych) do analizy genów i białek.

Już 1 sierpnia rusza do akcji w okolicach ul. Tamki, Radnej i Cichej Zbigniew Domański „Kis” (1920-2012), elew tajnej podchorążówki i student medycyny. Czeka go m.in. zdobycie Elektrowni i obrona Poczty Głównej, a potem obóz jeniecki w Ożarowie i stalag pod Hanowerem. Wyzwolony przez Amerykanów dokończy studia lekarskie w Edynburgu. Jego prawdziwą pasją od dzieciństwa są grzyby. Starsi z Państwa kojarzą jego przewodnik „Grzyb jadalny czy trujący”, wydawany w ogromnych nakładach w ramach serii „Zdrowie dla wszystkich”. Podczas urlopów od prac w szpitalach i przychodniach znajdzie szereg gatunków dotąd nie podawanych w Polski. Co najmniej sześciu z nich nie udało się mimo poszukiwań odnaleźć ponownie. Wiemy jednak, że były i że Domański prawidłowo je oznaczył, albowiem pozostało po nim fungarium, czyli kolekcja grzybów.

A propos trudno dostępnych puszcz: na odsiecz walczącej Stolicy przedzierał się z Republiki Kampinoskiej Stefan Liwski „Topola” (1921-2019), późniejszy profesor torfoznawstwa, jeden z twórców Wydziału Melioracji na SGGW. Na czele swojej drużyny ostrzeliwał niemieckie ciężarówki w okolicach Izabelina i Nieporętu. We wrześniu 1944 omal nie polegnie, gdy hitlerowcy z najbardziej międzynarodowej jednostki Waffen SS: „Wiking” złapią go podczas próby podjęcia zasobników z bronią ze zrzutów alianckich. Liwski nie był wprawdzie botanikiem, aczkolwiek jako jeden z pierwszych zwracał uwagę na niezwykłe bogactwo szaty roślinnej Bagien Biebrzańskich.

Powstanie zatrzymało w Warszawie Chaję (Helenę) Bromberg (1905-1990). Doszła już do siebie po samobójczym skoku z córeczką z mostu do Wisły, toteż upadek obu Powstań (w Getcie i Warszawskiego) jej nie załamie. Po zburzeniu stolicy trafi do Tarnowa, po czym już jako Aniela Makarewicz przystąpi do „unowocześnienia” polskiego rolnictwa, a przede wszystkim genetyki. Tytuł profesora nadzwyczajnego SGGW zdobędzie w nadzwyczajnym trybie jako mgr w 1954. Zasłynie forsowaniem jedynie słusznego w owych czasach miczurinizmu-łysenkizmu, odrzucającego „klerykalno-burżuazyjne” pojęcie genu.

W dalekiej Kalifornii inna genetyczka roślin Czesława Prywer-Lidzbarska (1900-1965), która wcześniej wyleczyła z tyfusu dziesiątki żołnierzy Czerwonej Armii, a potem wyprowadziła z nieludzkiej ziemi setki polskich sierot, daremnie oczekuje na statku na wizę do Stanów Zjednoczonych. Przyjmie ją Meksyk, w którym jako pierwsza poprowadzi zajęcia z mikroskopii oraz genetyki roślin w ramach studiów podyplomowych i doktoranckich, pierwsza wprowadzi nowoczesne metody hodowli roślin, by wreszcie ufundować stypendia dla młodzieży plus całe osiedle domków dla profesury w Chapingo. Włączy się w nurt prac kierowanych przez N. Borlaugha, które z czasem doprowadzą do Zielonej Rewolucji.

Przed Warszawą było Wilno. Smutny był los polskich partyzantów uczestniczących w operacji „Ostra Brama” jednak większość mieszkańców odetchnęła. Po wprowadzeniu władzy radzieckiej nowym kierownikiem wileńskiego Ogrodu Botanicznego oraz Katedry Geobotaniki zostaje dawny wolontariusz tej instytucji Jakub Mowszowicz (1901-1983). Shoah pochłonęła całą jego rodzinę. On sam przetrwał m.in. dzięki swojej fenomenalnej znajomości dziko rosnących gatunków jadalnych. Spopularyzuje ją potem w szeregu prac, jak „Przewodnik do oznaczania krajowych roślin zielarskich” czy „Dziko rosnące rośliny użytkowe”. Będzie też jednym z ojców-założycieli Uniwersytetu Łódzkiego.

Nowe ogrody botaniczne będą tym potrzebniejsze, że w Powstaniu Warszawskim przepadnie Ogród Farmakognostyczny przy Krakowskim Przedmieściu, tak starannie pielęgnowany przez innego słynnego Jakuba, też zwykle branego za Żyda, choć katolik był zeń najprzykładniejszy: Jakuba Derynga (1897-1980). Późniejszy profesor Wydziału Farmacji Akademii Medycznej w Warszawie tuż po wojnie skonstruuje swój słynny aparat do mierzenia zawartości olejków eterycznych w materiale roślinnym na użytek ziołolecznictwa i perfumerii.

Wracając na chwilę do Wilna nie do końca wiadomo, co w latach 1943-45 działo się z kierownikiem katedry chemii rolniczej i mikrobiologii na Oddziale Farmaceutycznym Uniw. S. Batorego, a jednocześnie Wielkim Muftim II Rzeczypospolitej, imamem Wilna Stefanem Bazarewskim (1871-1943? 1949?). Zdaniem prof. Mirka Bazarewski (1986) zmarł lub został zamordowany ok. 1943 w Wilnie, tymczasem zdaniem Dumina i in. (2018) wojnę spędził w Kownie, a potem emigrował do Szwajcarii i Belgii, gdzie zmarł w 1949.

Niewiele o polskim powstaniu można dowiedzieć się z radzieckich gazet w Nowosybirsku, gdzie przy żywicowaniu sosen haruje Aleksandra Putrament (1926-2003), siostra znanego pisarza. Jako córka sanacyjnego oficera miała szczęście, że w ogóle przeżyła. Mimo jej zaangażowania w prace PKWN do Polski wróci dopiero w 1945. Maturę zdobędzie na dwuletnich kursach dla dorosłych w Krakowie. Po destalinizacji przystąpi wraz z wspomnianym już na FB Wacławem Gajewskim do odbudowy i modernizacji polskiej genetyki. Pod jego wpływem zajmie się męską sterylnością u bodziszka leśnego Geranium sylvaticum. Można się zastanawiać, czy wśród jej roślin były okazy ukrywane przechowane podczas okupacji w Piastowie? SS Ahnenerbe na pewno by się nimi „zaopiekowało” podobnie jak historycznymi odmianami zbóż z Instytutu Wawiłowa, czy radzieckimi topolami, które w końcu wylądowały w Kórniku pod „pragermańskim” Poznaniem. Podczas zagranicznych staży (a może już we Wrocławiu u Kunickiego-Goldfingera?) Putrament zwróci uwagę na jeden z gatunków kropidlaka, konkretnie Aspergillus nidulans jako świetny organizm modelowy.

Sierpień 1944 r. zastał część polskich botaników nie tylko w łagrach, ale i w niemieckich obozach koncentracyjnych. Nim Zygmunt Holcer (1925-2004) zda maturę przejdzie przez Auschwitz, Buchenwald, Ohrdruf oraz Flossenburg. Lagrowa gehenna skłoni go do wyboru zawodu mikrobiologa i walki z gruźlicą, ale sławę przyniosą mu jego zbiory skamieniałych roślin.

19-letni Stanisław Lisowski (1924-2002) za próbę ucieczki z robót przymusowych już na rok przed Powstaniem trafi do Natzweiler-Struthof. Spośród 45 tysięcy osadzonych około połowy zostanie zagazowanych, powieszonych, zabitych zastrzykiem fenolu w serce albo po prostu zamęczonych ciężką pracą. Lisowski przeżyje, by badać mchy najdzikszych terenów Bieszczad, Tatr, Zairu oraz Czadu.

Wspominając tragedię stolicy nie można zapominać o pozostałych dzielnicach Polski, gdzie w 1944 przystępowano już do odbudowy lub kontynuowano konspiracyjną walkę z okupantem. Na ziemiach północnego Mazowsza wcielonych bezpośrednio do III Rzeszy Jan Kazimierz Radomski „Socha, Przygroda” (1898-1977) prowadzi tajne nauczanie, a jednocześnie pełni służbę kwatermistrza obwodu AK. Po wyzwoleniu Radomski tworzył będzie polskie szkolnictwo średnie, potem wyższe na Dolnym Śląsku oraz Pomorzu Zachodnim. Jako współtwórca Telewizyjnego Technikum Rolniczym w latach 1972-76 stanie się pionierem zdalnego nauczania. Jego „Botanika dla kl. II gimnazjum” służyła jako podręcznik żołnierzom Armii Andersa (wyd. 4 Jerozolima 1942; wyd. 5 Bari we Włoszech 1945).

W tejże armii, cały czas w stopniu szeregowca, przejdzie cały szlak bojowy Władysław Kunicki-Goldfinger (1916-1995). O ile Putrament pozostanie do końca życia wierna genetyce kropidlaka, o tyle Kunicki-Goldfinger skieruje swe zainteresowania w stronę bakterii. Jego „Życie bakterii” doczeka się szeregu wydań, a on sam przyjmie jako kurier Solidarności pseudonim „Prokariont”. Jego przyjaciel Gajewski będzie jak łatwo się Państwo domyślacie „Eukariontem”.

mgr Adam Kapler
fot. Stefan Bałuk/NAC