Listopad, szczególnie tak ciepły jak ten, to już ostatni dzwonek, żeby sadzić mniej znane wrzosowate Ericaceae, a przede wszystkim zabezpieczyć przed mrozem egzemplarze posadzone kilka czy kilkanaście lat temu. Zanim mrozy zostaną z nami na dłużej pamiętać należy pamiętać o podlewaniu „na zapas” właśnie teraz – na przedzimiu, gdyż sekretem udanej, wieloletniej uprawy tychże, zwykle wieczniezielonych roślin pozostaje m.in. ochrona przed mrozową suszą fizjologiczną.

Kalmia szerokolistna

Krzewy i krzewinki z rodziny wrzosowatych od lat zyskują na popularności w Polsce. Staje się to coraz łatwiejsze, albowiem przybywa specjalistycznych szkółek oferujących głównie przedstawicieli tej rodziny, w tym wiele osobliwości, dotychczas prezentowanych tylko w arboretach i ogrodach botanicznych. Coraz chętniej zakładają Państwo u siebie całe ogrody wrzosowe, imitujące naturalne wrzosowiska. Powszechnie uważa się, że wszyscy członkowie tejże rodziny potrzebują pełnego nasłonecznienia oraz bardzo kwaśnego, mocno próchnicznego podłoża. Jest to nadmierne uproszczenie. Jakkolwiek większość ozdobnych Ericaceae faktycznie lubi dużo światła – jak przystało na potomków roślin z bezdrzewnych torfowisk wysokich czy z nadmorskich wrzosowisk, to jednak nie brak w tej rodzinie gatunków i kultywarów doskonale znoszących półcień, niekiedy nawet całkiem mocny cień, jak przystało na rośliny pochodzące z cienistych świerczyn i kwaśnych dąbrów. Sporą cienioznością cechują się choćby: zenobia śniada Zenobia pulverulenta, golteria salal Gaultheria shallon, dabecja kantabryjska Daboecia cantabrica, wiele pierisów Pieris spp., kiścieni Leucothoe spp. oraz nasza brusznica Vaccinium vitis-idaea. Kalmia szerokolistna Kalmia latifolia i pieris kwiecisty Pieris floribunda wręcz zmarnieją, jeśli nie będą ocieniane! Z większością z nich można zapoznać się w powsińskim Ericarium. Jak polska ortografia obfituje w wyjątki, tak rodzina wrzosowatych obejmuje prócz typowych „kwasolubów” także nieliczne gatunki rosnące na wapiennych podłożach jak różanecznik kosmaty Rhododendron hirsutum. Niezwykle piękna przez cały rok golteria pełzająca Gaultheria procumbens poradzi sobie na podłożu całkowicie mineralnym i umiarkowanie wilgotnym, byle tylko kwaśnym w odczynie i przepuszczalnym.

Golteria rozesłana

Niektóre krzewinki z omawianej rodziny są nie tylko śliczne, lecz także smaczne! Oprócz powszechnie znanych borówek wysokich i żurawiny wielkoowocowej całkiem dobrych jagód dostarcza choćby borówka cuchnąca (b. kamczacka) Vaccinium praestans, uwielbiana przez Rosjan i Japończyków jako okrywowa. Jadać można owoce niektórych z nich, uprawianych w Polsce wyłącznie dla ozdoby, jak bażyny Empetrum spp., gajlusacja jagodowa Gaylussacia baccata czy wspomniana wyżej golteria salal (najlepiej jednak po przemrożeniu). Należy jednak zachować ostrożność, gdyż wśród amerykańskich oraz dalekowschodnich gatunków Ericaceae zdarzają się formy trujące jak coraz modniejsze w Polsce kalmie i modrzewnica zwyczajna Andromeda polifolia.

  • Wrzosowisko w pełnym Słońcu

To świetne miejsce by rozkoszować się widokiem wielorakich, niekiedy rozkwitających nawet w środku zimy wrzośców Erica spp. W miejscach suchszych wybornie sprawdzą się kultywary pochodzące od naszego, dzikiego wrzosu zwyczajnego Calluna vulgaris, w tym coraz modniejsze odmiany pąkowe. Z bardziej ciepłolubnych krzewinek godna uwagi będzie brukentalia ostrolistna Bruckenthalia spiculifolia. Spośród intrygujących, a zasługujących na szersze upowszechnienie w Polsce wrzosowatych w miejscach stale wilgotnych, a przynajmniej regularnie zraszanych doskonale się odnajdą: bażyny, w tym ich odmiany złotolistne jak ‘Citronella’, ‘Lucia’ i ‘Bernstein’, modrzewnica zwyczajna i chamedafne północna Chamaedaphne calyculata. Dla miłośniczek nowości i kolekcjonerskich osobliwości ciekawym pomysłem może być sięgnięcie po rzadko uprawiane w Polsce gatunki borówek, nie tylko rodzących smaczne jagody, ale i efektownie przebarwiających się jesienią jak b. niska Vaccinium angustifolium, arando (żurawina górska, V. erythrocarpum), b. kanadyjska (b. aksamitna V. myrtilloides) i b. cuchnąca. Praktycznie wszystkie, wspomniane wyżej krzewinki (prócz b. cuchnącej) spotkać można w powsińskim Sadzie Pomologicznym, na naszym jagodzisku.

Pieris kwiecisty

Spośród krzewinek o zimotrwałych liściach, łączonych zwykle z wrzosowatymi, choć zaliczanych do innej rodziny botanicznej (wilczypieprzowatych vel wawrzynkowatych Thymeleaceae), ładnie prezentować się będą rozmaite odmiany wawrzynka główkowego Daphne cneorum. Krzewinkę tą podziwiać można u nas zarówno przy wejściu od Bramy Leśnej, jak i na Rabacie Świetlistej w Kolekcji Flory Polskiej.

  • Wrzosowate na skalniak

Choć krzewinki uprawne rodziny wrzosowatych kojarzą się większości osób z miękkim, stale wilgotnym torfem lub starannie spulchnioną korą, a ich dzikie kuzynki z grzęzawiskami lub borami sosnowymi, to nie brak w tej rodzinie gatunków gór i wyżyn. Wiele z nich warto wprowadzać szerzej do naszych ogrodów skalnych. Świetnie sprawdzi się tu mącznica alpejska Arctous alpina syn. Arctostaphylos alpina tudzież niektóre odmiany kasjopej Cassiope.

  • Erikarium w półcieniu

To dobry pomysł dla posiadaczy działek leśnych, na których rosną już nasze sosny zwyczajne lub dęby. Półcieniste erikarium można także założyć pod okapem sosen czarnych, obok szpaleru grabów czy na terenie, gdzie już wcześniej sadzone były hortensje. Wprowadzamy tu przede większym średnie i wysokie gatunki i odmiany, którym szkodzą zarówno wysuszające wiatry jak i palące Słońce. W ogrodzie tego typu sadzi się zwykle różaneczniki i azalie Rhododendron, dbając o zabezpieczenie im kwaśnej, zawsze wilgotnej, ale przepuszczalnej gleby. Mnóstwa dobrych wzorców dostarczyć może obserwacja starannie utrzymanych, bogatych kolekcji tego typu, prezentowanych w arboretach i ogrodach botanicznych Wojsławic, Rogowa, Powsina, tudzież Lipna.

Menziesia orzęsiona

Skoro mamy już kwaśną, humusową glebę, wyrównany mikroklimat o ciepłej zimie a chłodnym lecie oraz rozproszone światło, to warto dosadzić rododendronom nieco mniejszych, słabiej znanych w Polsce krewniaków. Świetnie sprawdzi się tu kwietny herb stanu Connecticut, czyli kalmia szerokolistna. Tylko w takich warunkach będą się nam ładnie rozwijały: enkiant dzwonkowaty Enkianthus campanulatus, pieris kwiecisty Pieris floribunda oraz jego krewniak p. japoński P. japonica. Poradzą sobie także kiścień wawrzynowy Leucothoe fontanesiana, zenobia śniada Zenobia pulverulenta i menziesia orzęsiona Menziesia pilosa.

Sprawdzone sposoby na piękne i zdrowe wrzosowate

Niektóre, mniej znane Ericaceae o zimotrwałych liściach, jak choćby pierisy, nie zapadają zimą w stan spoczynku, co najwyżej spowalniają swój wzrost. Czyni to je szczególnie wrażliwymi mrozową suszę fizjologiczną. Dlatego przed zimą trzeba nie tylko okryć je chochołem, lecz również mocno, „na zapas” podlać. Także staranne ściółkowanie torfem bądź korą powinno pomóc, ograniczając parowanie z gruntu.

Kluczem do sukcesu w dokarmianiu niemal wszystkich wrzosowatych będzie użycie w okresach najintensywniejszego wzrostu, zwłaszcza przed kwitnieniem i w trakcie, specjalistycznych, dedykowanych im nawozów, zakwaszających gleby. Coraz więcej firm oferuje nawozy dedykowane właśnie borówce wysokiej, wrzoścom i różanecznikom, uboższe od innych nawozów w podstawowe biogeny (N, P i K), bogatsze natomiast w siarczany i/lub mocznik. Sprawdzą się one nieźle również w przypadku kiścieni, kalmii i pierisów. Pamiętajmy, by naszym Ericaceae nie alkalizować podłoża kredą, kaolinem czy dolomitem! Dla kultywarów dekoracyjnych dzięki kwiatom i owocom, a nie tylko listowiu, warto dobrać nawozy bogatsze w P i K. Zbyt późne i/lub zbyt obfite nawożenie przynieść może więcej szkód niż pożytku. Przeżyźnione krzewinki nie wejdą w stan spoczynku, zatem silniej ucierpią od zimowych mrozów i spowodowanej nimi suszy fizjologicznej.

Kiścień wawrzynowy

Następnym, sprytnym sposobem na zapewnienie naszym ulubieńcom z tejże rodziny zdrowia i urody bywa szczepienie sadzonek specjalistycznymi preparatami, czyli ich mikoryzacja. Współżycie korzeni roślin drzewiastych z grzybami przynosi obu stronom wiele korzyści, o ile dobrze się dobrały. W ogrodzie to my jesteśmy panami sytuacji, dlatego warto zadbać by korzenie naszych krzewinek zwiększyły swoją powierzchnię chłonną, odporność na grzyby chorobotwórcze, suszę i metale ciężkie z gleby. Zadanie szczepionki mikoryzowej nie powinno stanowić problemu. Coraz częściej pojawiają się opinie, że uprawa wrzosowatych szkodzi środowisku. Obawy ekologów budzi przede wszystkim kopanie torfu na skalę przemysłową i traktowanie go w niektórych państwach jako zasobu odnawialnego, choć nie wszędzie posiada takową naturę. Tak było jeszcze kilkadziesiąt lat temu w Polsce, to się dzieje jeszcze dziś na Białorusi i na południu Skandynawii. Choć torfy mają z perspektywy ogrodnika nieco wad, wciąż ciężko je zupełnie wyeliminować z praktyki ogrodniczej. Mimo to nie ustają wysiłki nad ich zastąpieniem przez całkowicie odnawialne komposty, dla wrzosowatych i hortensji rzecz jasna o kwaśnym odczynie.

Dawniej (XIX-XX wiek) palącym problemem było także rabowanie populacji dziko rosnących celem pozyskania materiału do uprawy przez amatorów, a nawet ówczesne, wyspecjalizowane firmy ogrodnicze. Szereg gatunków, jakie dziś są niezmiernie pospolite w szkółkach i ogrodach stał się niezwykle rzadki w stanie naturalnym. Zyskująca na popularności także u nas azalia nagietkowa Rhododendron calendulaceum, której nowe kultywary są ciągle tworzone przez szkółkarzy, a której urodą można delektować się w naszym powsińskim Ericarium, prawdopodobnie wymarła w stanie naturalnym. Inne gatunki pozostają liczne, ale straciły szereg kresowych stanowisk oderwanych od głównego, zwartego zasięgu geograficznego. Dotknęło to choćby chamedafne północną, której formy ozdobne bywają niekiedy dostępne w polskich szkółkach, a kilka okazów pochodzących z najdalej w świecie wysuniętego na zachód, reliktowego stanowiska w Puszczy Kampinoskiej, wciąż rośnie w Kolekcji Flory Polski (w części przy Bramie Leśnej, niestety niedostępnej teraz dla Publiczności).

mgr Adam Kapler