Po 41 latach pracy na emeryturę przeszedł Wiesław Gawryś, wieloletni wicedyrektor PAN Ogrodu Botanicznego w Powsinie. Pracę w Ogrodzie Botanicznym rozpoczął zaraz po zakończeniu studiów w 1978 roku jako ogrodnik stażysta. Na stanowisko ogrodnika został przyjęty w 1979, a w 1980 roku został kierownikiem działu szkółek. W 1982 powierzono mu kierowanie Wydziałem Ogrodniczym. W 1990 roku otrzymał stanowisko Głównego Specjalisty Kierownika Wydziału Kolekcji Roślin. W 1991 roku powołano go na zastępcę Dyrektora ds. Ogólnych. W 2017 roku przeszedł na stanowisko Głównego Specjalisty. Przez cały czas trwania kariery zawodowej pogłębiał swoją wiedzę dotyczącą coraz to nowych grup roślin, poczynając od roślin drzewiastych przez rośliny tropikalne, kończąc na gatunkach roślin z flory ojczystej. Świat roślin poznawał przemierzając najdalsze jego zakątki w Korei Północnej, Tajlandii, Wietnamie, Kazachstanie, Gruzji, Rosji, Ukrainie, Estonii, Białorusi, na Węgrzech, Słowacji, w Czechach, Szwecji, Holandii, Danii, Niemczech, Anglii i w Polsce, którą przewędrował od Bałtyku po najwyższe szczyty Tatr. Storczyki polskie to grupa roślin, którą szczególnie się interesuje.
– Moja przygoda ze storczykami rozpoczęła się w 2004 roku, kiedy to postanowiłem zrobić zdjęcia na naturalnych stanowiskach wszystkim polskim gatunkom storczyków. Przez pięć lat tropienia stanowisk udało mi się znaleźć i sfotografować 43 gatunki. Do pełnego sukcesu zostało mi sfotografowanie tylko, a może aż 5 gatunków. Niestety, są to gatunki bardzo rzadkie, których stanowiska rozproszone są po całym kraju. Fotografując storczyki, znalazłem ich nowe nieznane jeszcze stanowiska, z których najbardziej sobie cenię znalezienie w Tatrach Polskich buławnika mieczolistnego (Cephalanthera longifolia). Gatunek ten dotychczas w Tatrach nie był notowany, a jednocześnie jest to najwyżej położone stanowisko w Polsce”.
W 2015 roku zdjęcia tych storczyków wraz z opisami zostały zaprezentowane na wystawie pt. „Piękne i zagrożone – storczyki w Polsce”. Ta zdolność wnikliwej obserwacji roślin przyczyniła się do odnalezienia i ponownego wprowadzenia do uprawy dawnych polskich odmian: robinii akacjowej ‘Karolina Zamoyska’ i dębu szypułkowego ‘Jan Zamoyski’, zaowocowała również wyselekcjonowaniem (tu jako współautor) nowej odmiany bzu czarnego ‘Obelisk’ zdobywcy wyróżnienia w Konkursie Roślin Nowości na międzynarodowej wystawie „Zieleń to życie” w 2013 roku oraz klonu pospolitego ‘Jan Bartkiewicz’, który jest obecnie w trakcie obserwacji. Wiesław Gawryś jest wybitnym specjalistą w zakresie uprawy, oznaczania gatunków roślin, a także systematyki roślin. W 2008 roku wydał ,,Słownik roślin zielnych”, w którym zebrał i usystematyzował polskie nazewnictwo roślin zielnych występujących w Polsce w stanie dzikim oraz uprawianych w celach użytkowych. Swoją wiedzę upowszechniał w licznych audycjach radiowych, programach telewizyjnych oraz w ponad 300 artykułach popularnonaukowych, między innymi był stałym współpracownikiem redakcji czasopisma „Kwietnik” i „Magnolia”. Jego wieloletnia działalność na tym polu została doceniona w 2017 roku na międzynarodowej wystawie „Zieleń to życie” nagrodą Honorowy Laur, przyznawaną przez Związek Szkółkarzy Polskich naukowcom i osobom związanym z mediami przyczyniającym się do popularyzacji roślin ozdobnych.
Swoim wielkim doświadczeniem dzielił się również ze współpracownikami, którzy zawsze mogli liczyć na Jego pomoc. Jego znajomość funkcjonowania Ogrodu pod względem technicznym i ogrodniczym jest wręcz legendarna. Obecnie realizuje swoje rozliczne pasje, nie tylko roślinne, niestety już poza Ogrodem, ale jako postać wybitna wciąż jest w naszych myślach i pamięci. A poniżej kilka słów dla Pana Wiesława Gawrysia od byłych i obecnych pracowników Ogrodu botanicznego w Powsinie.
Anna Walkiewicz | Z Wieśkiem do pracy w Ogrodzie przyszliśmy w tym samym roku (1978). Przez dłuższy czas nie mieliśmy ze sobą bliższych zawodowych kontaktów, gdyż pracowaliśmy w innych działach. Dopiero spotkaliśmy się przy składaniu Biuletynu Ogrodów Botanicznych, Muzeów i Zbiorów w pracowni kserograficznej. Pracy było dużo, nasze umiejętności techniczne, merytoryczna i botaniczna wiedza Wieśka, praca czasami do późnych godzin nocnych dawała zadowalające efekty. Wtedy dopiero lepiej Go poznałam. Nasze relacje zawodowe były zawsze poprawne, choć w ciągu kilku ostatnich lat na pewne sprawy mieliśmy zdecydowanie odmienne zdania. | fot. Biuletyn Ogrodów Botanicznych
Magdalena Świąder | Wiesiek Gawryś był moim szefem od 1 września 1983 r. do 1 marca 2017 r., tj. 33,5 roku. To szmat czasu!!! Początki nie były łatwe – nasza komunikacja jako osób mrukliwych i małomównych, często odbywała się bez słów. Podawałam mu kartki na wyjście służbowe i on z reguły je podpisywał. Radykalnie się zmieniło, gdy przeszliśmy na ty, a nasze relacje ulegały poprawie. To, że odchodziliśmy razem na emeryturę, było miłym zbiegiem okoliczności. Cieszę się, że miałam takiego szefa, który może nie zawsze miał dużo empatii (bardzo się wyrobił), ale był i jest fachowcem. Zawsze można było zasięgnąć porady. Poza tym był życzliwy i otwarty na pomoc. | fot. Kolekcja warzyw
Jolanta Podlasiak | Od swoich szefów zwykle bardzo dużo się wymaga i z pewnością każdy wie, jaki powinien być. Jakim był dla mnie kierownikiem w latach 80., dyrektorem i szefem Wiesław Gawryś? Jak w każdej pracy, bywały zgrzyty i niedomówienia, ale po czasie udawało nam się zawsze wychodzić na prostą. Oczywiście jak każdy szef miał swoje wady, przymykałam na nie oczy na krócej bądź dłużej, aby później szeroko je otworzyć i z uśmiechem na twarzy widzieć Jego wyciągniętą na zgodę dłoń. Czasami robił to w sposób bezpośredni, czasami bardzo subtelnie jak na mężczyznę, bez żadnych słów potrafił zaskakiwać. Wieśka trzeba poznać, bo wtedy z człowieka wąsatego o poważnej minie, statecznego, wyłania się człowiek o niespotykanym poczuciu humoru i chęci robienia psikusów. Zawsze można było liczyć na Jego pomoc, czy to przy układaniu kamieni dużych i małych, pikowaniu siewek, czyszczeniu nasion, oznaczaniu niewiadomego zielska, czy uzyskaniu cennych informacji dotyczących uprawy roślin. Jest, choć może nie zdaje sobie z tego faktu sprawy, wspaniałym nauczycielem, przewodnikiem po świecie roślin, propagatorem utrzymania bioróżnorodności i wielkim miłośnikiem przyrody tej żywej i nieożywionej. Prywatnie ma niezliczone pomysły na tworzenie przyrodniczych prezentacji, do których potrafi perfekcyjnie dobrać muzykę i zdjęcia doskonałej jakości. To są prawdziwe arcydzieła, które można oglądać wiele razy z otwartymi ustami i uśmiechem na twarzy. Moje pasje wspierał i nadal to robi, rozbudzając nowe zainteresowania w świecie roślin. Dzisiaj, z perspektywy czasu, cieszę się, że miałam przyjemność pracować właśnie z Nim. Pod Jego czujnym okiem było mi dane, przez przeszło 30 lat, tworzyć ten Ogród, za co Mu bardzo serdecznie dziękuję. Nie współpracujemy ze sobą od dwóch lat, a ja nadal w myślach i słowach nazywam Go szefem i dyrektorem i pewnie już tak pozostanie. | fot. Wyka lędźwianowata
Marta Dziubiak, Starszy Specjalista w Wydziale Produktów Ogrodniczych Departament Rynków Rolnych Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi | Pracowałam w Ogrodzie Botanicznym w Powsinie w latach 1986-2007. W tym okresie Wiesiek Gawryś był moim bezpośrednim przełożonym. Mogę śmiało stwierdzić, że nikt nie zna się na roślinach tak dobrze, jak on. Pasjonat, prawdziwy naukowiec. Choć ma tylko tytuł magistra, niejeden profesor może mu pozazdrościć otwartego umysłu i wiedzy, którą chętnie dzieli się z innymi. Ze „Słownika roślin zielnych” jego autorstwa korzystałam już po odejściu z Ogrodu, gdy jako pracownik Ministerstwa Rolnictwa brałam udział w pracach nad normami jakości handlowej owoców i warzyw w EKG/ONZ. Wiesiek był i jest ceniony i lubiany we wszystkich ogrodach botanicznych w Polsce. | fot. Dereń jadalny
Urszula Cieślikowska | Poznałam Cię trzydzieści lat temu. Byłeś pierwszą osobą, która oprowadziła mnie po Ogrodzie Botanicznym w Powsinie. Z pasją opowiadałeś o florze Ogrodu oraz zagrożeniach, jakie czyhają na rośliny. Zrozumiałam, jak ważne są dla Ciebie zgromadzone kolekcje roślin zarówno w grupie, jak i każda z nich oddzielnie. Byłeś zdania, że trzeba szanować i dbać o nasze zielone środowisko, zamiast je łupić. Twoje przekonania są poparte dużą wiedzą na temat różnorodności świata roślinnego. Znałeś wiele ciekawostek z życia różnych roślin i chętnie się nimi dzieliłeś z innymi. Zarażałeś niektórych swoją pasją, dzięki temu kolekcjonerki w Ogrodzie miały wytyczony cel: zgromadzić jak najwięcej ciekawych, mało znanych roślin. Zawsze pracowałeś nad tym, żeby rozbudować kolekcje oraz tworzyć nowe. Niektóre były Twoim oczkiem w głowie, wiele serca dla nich poświęcałeś. Kolekcja roślin tropikalnych była imponująca i ciekawa dla zwiedzających. Gromadziła rośliny z różnych stref klimatycznych, można je było podziwiać w szklarni. Twoja wystawa fotograficzna storczyków dziko rosnących w naszym kraju potwierdziła, że prawdziwy z Ciebie miłośnik świata roślin. Ostatnie dziesięć lat spotykaliśmy się sporadycznie. Cenię Twoją wiedzę, z której wiele skorzystałam. Bez skrępowania można było Cię prosić o pomoc w kwestiach zawodowych i nigdy nie odmawiałeś. Pamiętam i miło Cię wspominam. | fot. Latolistek cytrynek
Anna Mikuła | Wiesława Gawrysia poznałam dokładnie 30 lat temu. Po studiach szukałam swojego miejsca w życiu zawodowym. Ogród Botaniczny w Powsinie okazał się być lądem, w który wrosłam korzeniami na trwałe. Pamiętam Go jako młodego człowieka z „baraków”, otoczonego wianuszkiem ludzi (w tym sporej grupy kobiet) wyspecjalizowanych w różnych częściach Ogrodu i w różnych grupach roślin. To, co mnie najbardziej do nich przyciągnęło, to ich wiedza, pasja tworzenia (to wtedy powstało szereg kolekcji roślinnych) i oddanie Ogrodowi. Stanowili zgraną, silną ekipę i dołączenie do nich było przyjemnością. Czas się nie liczył, ważny był efekt końcowy. W tej całej masie ludzkiego zaangażowania dominującą osobą był właśnie Wiesław Gawryś – znający każdą roślinę i zakątek Ogrodu. Profesjonalista w każdym calu. Nie przez przypadek został więc wicedyrektorem ds. kolekcji roślinnych. Wiedza, doświadczenie i ogromny szacunek do roślin – w mojej ocenie to cechy, które najlepiej Go charakteryzują. Kiedyś miałam przyjemność wystąpić z Nim razem w audycji radiowej. Wtedy zauroczył mnie (i słuchaczy) swoimi opowieściami o roślinach. Nasze drogi rozeszły się na początku 1994 r., kiedy to postanowiłam zmienić profil moich zainteresowań i z terenowca stać się naukowcem. Wiesławowi trudno było to zaakceptować (a może tylko tak mi się zdawało…). W końcu, w tamtych czasach naukowcy i terenowcy stanowili dwie odrębne, ścierające się ekipy, którym trudno było znaleźć wspólny język. Oczywiście z czasem nasze relacje wróciły do równowagi, a całe to zdarzenie (w mojej ocenie) pozytywnie wpłynęło na postrzeganie Ogrodu jako całości. W Wiesławie odnalazłam kompendium wiedzy botanicznej, której mi czasem brakowało. Zawsze szybciej było skoczyć piętro wyżej i zasięgnąć informacji u źródła, niż wertować książki i przekopywać strony internetowe. Poza tym zawsze był na bieżąco z botanicznymi trendami, zwłaszcza w systematyce roślin z rodzaju Gentiana, a trochę się tam pozmieniało w ciągu ostatnich dwóch dekad. Wiesławie, wraz z Twoim odejściem na emeryturę zamknęła się pewna epoka. Cenię sobie Twoją kulturę osobistą, wiedzę, zaangażowanie, chęć pomocy, Twoje pasje i hobby. Wszak jesteś niedoścignionym „zbieraczem” opakowań po czekoladkach, tj. kolekcji, w której powiększeniu mam (bardzo drobny) udział. Filatelistą i akwarystą. Gupiki i glonojady z Twojej kolekcji akwariowej przez długie lata cieszyły mojego synka, a mnie przysparzały roboty (ech, czego to się nie robi dla dzieci…). Jesteś cennym źródłem wiedzy, z której również chętnie skorzystało Polskie Towarzystwo Botaniczne. Cieszę się, że nasze losy się skrzyżowały i dziękuję za dobre wspomnienia. | fot. Gentiana triflora x purpurea
Agnieszka Kościelak | Jeszcze zanim zostałam ogrodnikiem, pracownikiem Ogrodu, wychowywałam się na artykułach Pana mgr. inż. Wiesława Gawrysia ukazujących się w miesięczniku „Kwietnik” i na profesjonalnych audycjach telewizyjnych, w których Pan Gawryś wraz z mgr inż. Agnieszką Sokołowską bardzo interesująco opowiadał o roślinach tropikalnych. Takie opowieści o „prywatnym życiu roślin” inspirują do poszerzania swoich horyzontów. Kiedy zostałam pracownikiem Ogrodu, miałam przyjemność pracować pod kierownictwem Pana Gawrysia, który zawsze bardzo chętnie dzielił się swoją wiedzą ogrodniczą z pracownikami i praktykantami. To dzięki Panu Gawrysiowi pogłębiłam swoją wiedzę z zakresu ogrodnictwa, szczególnie dendrologii. | fot. Wawrzynek – takson odkryty przez W. Gawrysia w OB. PAN
Halina Galera, Wydział Biologii Uniwersytetu Warszawskiego | Choć w Ogrodzie Botanicznym w Powsinie nie pracuję już od wielu lat, to Pana Dyrektora Wiesława Gawrysia nadal nazywam Szefem, nawet w myślach. Jego wiedza i doświadczenie w zakresie ogrodnictwa zawsze mi imponowały. Co więcej: Szef stale poszerza swoje zainteresowania zawodowe i rozwija coraz to nowe pasje. Zajął się m.in. zagadnieniami z pogranicza ogrodnictwa i klasycznej botaniki. Spod Jego pióra wyszedł „Słownik roślin zielnych” – książka, którą szczególnie cenię i często z niej korzystam. Pod surowym obliczem Szefa kryje się Człowiek o dużym poczuciu humoru, ciekawie opowiadający o swoich zainteresowaniach i zawsze chętny do udzielenia pomocy w potrzebie. Bardzo lubię te nasze rozmowy o roślinach, o pasjonujących podróżach po Polsce i wyprawach do dalekich, egzotycznych krajów. Tak wiele nauczyłam się od Niego! I wciąż się uczę! Dzięki Szefie i proszę o jeszcze! | fot. Czarnuszka damasceńska
Anna Gasek
– Szefie? (tak nazywamy wieloletniego wicedyrektora Ogrodu, nawet teraz, gdy nie jest naszym przełożonym) Mam pytanie.
– Słucham.
– Pamięta Pan, jak się nazywa ta roślina, z rodziny ogórecznikowatych, którą znalazł Pan na kompoście i oznaczył kilka lat temu, a ja w tym roku zrobiłam jej zdjęcia?
– Hmm… Asperugo prokumbens, lepczyca rozesłana.
– O, właśnie o nią mi chodzi. Dzięki Szefie.
– Szefie?
– Słucham.
– Przy kompostach znalazłam takiego dziwnego bielunia. Na pewno nie jest to Datura stramonium.
– A tak, to Datura metel, bieluń surmikwiat, Hania sprowadziła go 20 lat temu do kolekcji i od tamtej pory co jakiś czas się pokazuje w różnych miejscach w Ogrodzie.
– Acha, dzięki Szefie…
Szef, czyli Wiesław Gawryś, to chodząca encyklopedia wiedzy botanicznej, ogrodniczej i wszelakiej. Szybki jak Google, dokładny jak profesjonalne klucze do oznaczania roślin – można wprowadzać osobliwe zapytania, a poprawna odpowiedź gwarantowana! Dzięki tej 26-letniej współpracy z „Szefem” nauczyłam się dostrzegać fascynujące rośliny wszędzie, na osiedlowych powierzchniach zielonych, na torowiskach, na wysypiskach i tam, gdzie inni nie widzą już „nic”. | fot. Lepczyca rozesłana
Anna Zaremba | Dyrektor Gawryś, bo zawsze nim będzie dla mnie, był pierwszą osobą, z którą miałam kontakt w Ogrodzie. Był początek lipca 2009 roku, kiedy przyszłam na rozmowę kwalifikacyjną. W gabinecie siedział wąsaty, wysoki Pan o ciepłym głosie. Nie wiedziałam wtedy jeszcze, że będę miała przyjemność być jego podwładną przez 7 lat. Mimo że w ostatnich latach sytuacja uległa zmianie, to i tak we wspólnych rozmowach zwracałam się do niego „Szefie”. Kierowników można mieć wielu, ale „Szefa” ma się jednego. To on był naszym wsparciem merytorycznym, ponieważ był chodzącą encyklopedią botaniczną. Znał wszystkie rośliny w całym Ogrodzie i gdzie która rośnie. „Szef” często zostawiał nam wolną rękę w wielu aspektach, ale surowo przestrzegał poprawności nazewnictwa roślin w raportach i na etykietachJ Rośliny to całe jego zawodowe życie, pasja, hobby. Tego będzie nam bardzo brakowało, jak również niezwykłych opowieści z wypraw po tropikalnej dżungli w Wietnamie w poszukiwaniu nowych okazów do kolekcji szklarniowej. „Szef” to również człowiek o wielkim poczuciu humoru i skłonnościach do robienia psikusów swoim współpracownikom. To nie był tylko przełożony od zadań firmowych, ale również wielu prywatnych. Pamiętam, jak się ucieszył, kiedy powiedziałam mu, że oboje odchodzimy z Ogrodu, on na zasłużoną emeryturę, a ja na drugi macierzyński. Zaszczytem było dla mnie pracowanie jako Pana „Szefa” podwładna. Parafrazując pewną kwestię: jak żyć teraz w tym Ogrodzie „Szefie”, jak żyć bez Pana… | fot. Jabłoń ‘FLORINA’
Adam Kapler | Pana Dyrektora Gawrysia, dla przyjaciół i wieloletnich podwładnych „Prezesa”, poznałem na początku swojej drogi zawodowej w Ogrodzie Botanicznym, tj. ponad 10 lat temu. Wielokrotnie zwracał wszystkim pracownikom Ogrodu, w tym mnie, uwagą na właściwą pisownię łacińskich nazw gatunkowych oraz nazw kultywarów. Niekiedy spieraliśmy się o to, czy warto ujednolicić układ systematyczny we wszystkich kolekcjach Ogrodu oraz Indeksie Seminum? Dyrektor Gawryś zaangażował mnie w tworzenie ścieżek edukacyjnych „Od katalpy do ambrowca po liściach tulipanowca – gatunki północnoamerykańskie” oraz „Polskie gatunki drzew i krzewów”. Tłumaczyłem polskie opisy na mowę Darwina i Asy Graya, sam też omówiłem kilka taksonów. „Prezes” włączył mnie, a potem całkowicie mi przekazał nadzór nad jednym ze swoich „ostatnich dzieci”: przyszłą, czerwoną listą roślin naczyniowych woj. mazowieckiego. Niestety, to jakże potrzebne tak praktykom (np. firmom dokonującym ocen oddziaływania na środowisko), jak i teoretykom botaniki dzieło wciąż nie doczekało się druku. Wszyscy podziwialiśmy jego zapał i samozaparcie przy „bezkrwawych łowach” na polskie orchidee. Dyrektor Gawryś niewątpliwie podtrzymywał we mnie zamiłowanie do rodzimych storczyków, które zaowocowało współpracą z czeskimi botanikami przy badaniach nad lipiennikiem Loesela. Regularnie przynosiliśmy Mu opakowania po czekoladach i dyskutowaliśmy o dalszym rozwoju kolekcji. W ostatnich latach kariery Pan Dyrektor wiele serca wkładał w odszukanie i przygotowanie godnych następczyń/następców dla wysłużonych kuratorów poszczególnych kolekcji polowych. Wraz ze zdobytym doświadczeniem włączaliśmy się też coraz mocniej w szkolenie kandydatów na przewodników po naszym Ogrodzie. Razem przygotowywaliśmy także zjazd Ogrodów Botanicznych Państw Bałtyckich w Trójmieście, Orlu i Golubiu. Panu Dyrektorowi pozostaje życzyć na emeryturze samych słonecznych dni, deszczowych nocy (żeby wszystko pięknie rosło w ogrodzie…), odnalezienia kilku nowych dla flory Polski gatunków storczyków oraz wielu, wielu nieuszkodzonych opakowań po czekoladzie. | fot. Dzwonecznik wonny
Dominik Taraska | Wiesław Gawryś w moich oczach, wspomnieniach… To bardzo przyjazny człowiek, miłośnik przyrody, pasjonat roślin. Przez lata był moim dyrektorem i choć wzbudzał respekt i szacunek, nigdy, ale to nigdy nie odczułem z jego strony wywyższania się, czy też próby stwarzania dystansu, bariery na płaszczyźnie: przewodnik – dyrektor. A z Ogrodem byłem związany łącznie przez 7 lat. Jest we mnie olbrzymi szacunek do Pana Wiesława, za jego wiedzę i pasję. Bez wątpienia jest to też jedna z tych osób, które pojawiły się na mojej drodze życiowej i potrafiły zaszczepić mi miłość do roślin i upewnić mnie, że jestem na właściwej ścieżce. Dlatego dziękuję serdecznie za to, że pojawił się Pan na niej. | fot. Języcznik zwyczajny
Maria Krauze z d. Jankowska | Podczas wyjazdów terenowych dzięki panu Gawrysiowi poznałam wiele gatunków roślin, niekoniecznie chronionych czy zagrożonych w Polsce wyginięciem, ale równie pięknych i ciekawych. Pewnie nigdy nie zwróciłabym uwagi na pospolity i niepozorny chwast – kurzyślad, zazwyczaj kwitnący na pomarańczowo, którego pan Gawryś wypatrzył na skraju polnej drogi, a który zaskoczył mnie wtedy i oczarował niebieską barwą kwiatów. | fot. Kurzyślad błękitny
Anna Rucińska | Alteri vivas oportet, si vis tibi vivere – admodum raro huius modi intercidunt casus, si qui omnino iam reapse accidunt. Pierwsze i trwałe moje skojarzenie: Osoba będąca przykładem bardzo rzadkiego, zanikającego współcześnie (nie mylić ze „znikającego”) przypadku, do którego odnosi się mądrość Seneki: Sens życia jednostki mierzalny jest tym, jak żyje dla innych / Żyjesz dla siebie, gdy żyjesz dla innych. | fot. Warzucha polska
Ewa Jankowska | Znam Dyrektora Gawrysia od 1985 r. Mam ogromne poważanie dla niego, ponieważ szanuje człowieka bez względu na jego wykształcenie – potrafi słuchać i rozmawiać z każdym. Poza tym fachowiec, bardzo zaangażowany w pracę zawodową | fot. Fiołek afrykański ‘Cosmos Legend 2’
Anna Kosoń | Współpracowałam z Wiesławem 10 lat, poznałam Go z dobrej i złej strony, a jednak sympatia i uczucie pozostało. | fot. Słonecznik zwyczajny
Ewa Prykiel | Człowiek o wielkim sercu. Pracowałam z Dyrektorem 10 lat. | fot. Róża DONATELLA ‘Granada’
Arkadiusz Nowak | Świat botaniki i botaników w ostatnich dekadach radykalnie się zmienił. Znajomość flory, poszczególnych cech diagnostycznych gatunków, typów roślinności i siedlisk przyrodniczych jest coraz słabsza nawet wśród profesjonalistów. Czasem słyszy się tu i ówdzie, że w ogóle niepotrzebna. Z moich obserwacji wynika, że podobnie jest w ogrodnictwie, gdzie warunki rynkowe, pęd za „nowym” powoduje, że wygląd ogródków, a co gorsza także ogrodów homogenizuje się i niektóre taksony rozpychają się w kolekcjach nie dlatego że są ciekawe, że pasują do kolekcji, ale dlatego że są „nowe”. Jeszcze gorzej jest z wiedzą na temat ich uprawy, utrzymania w kolekcji, chorób, zagrożeń itd. W mojej pamięci nie mam osoby, która tak doskonale łączy wiedzę i umiejętności z dwóch tych obszarów – botaniki i ogrodnictwa. Zainteresowanie florą Polski, znawstwo jej różnorodności i potrzeby zachowania, z ogromną wiedzą na temat uprawy roślin w warunkach ogrodowych u Dyr. Gawrysia osiągnęło poziom niespotykany i optymalny dla utrzymania właściwego balansu pomiędzy oboma dyscyplinami. Wynika to z pewnością ze szczególnych talentów Pana Dyr. Gawrysia, z niemalejącym zaciekawieniem światem roślin, skrupulatnością, zdolnością obserwacji detali, rzetelnością i dokładnością w oznaczaniu. Do tego potrzebna jest duża determinacja, wewnętrzny spokój, wielka pasja i umiejętność dopasowania tempa do zadań, o co w dzisiejszych, bardzo szybkich czasach, bardzo trudno. Żałuję, że nie mogłem dłużej i bardziej ściślej współpracować z Dyr. Gawrysiem. Mam nadzieje, że jego zielone serce nie pozwoli mu spocząć na laurach i będzie dalej rwało do roślin. | fot. Kokorycz Fedczenki.