Nie wszystko złoto co się świeci

Hemerokalisy to grupa mniej liczna i mimo wszystko bardziej jednorodna od prawdziwych lilii Lilium. Praojczyzną, a zarazem ośrodkiem największego zróżnicowania obu tych rodzajów jest Daleki Wschód. Gatunki botaniczne z obu rodzajów spotkamy w widnych lasach i na górskich halach. Dziko rosnące, prawdziwe lilie są jednak szerzej rozpowszechnione od „pajęczych lilii” (liliowców). Te pierwsze dotarły bowiem bez pomocy człowieka na Półkulę Zachodnią – do Ameryki Północnej, jak również daleko na zachód Eurazji, do polskich lasów i Pirenejów włącznie.

Wszystkie dziennice to szeroko rozpostarte, kępiaste byliny o wąskich, odziomkowych liściach zebranych w dwie prostnice; niedługich, mięsistych kłączach tudzież włóknistych kurczliwych korzeniach, nierzadko rozszerzonych bulwiasto na końcach. Prawdziwe lilie także są roślinami trwałymi, lecz o pojedynczych, prostych a tęgich łodygach. Ich organem podziemnym jest cebula, nie kłącze. Tylko nieliczne lilie prócz cebul zawiązują też rozłogi. Różnorodnością kształtów swoich liści także mocno przewyższają liliowce. Prócz form równowąskich i lancetowatych, zatem zbliżonych do listowia dziennic, spotykamy przecież lilie o liściach eliptycznych bądź jajowatych, niekiedy z cebulkami przybyszowymi w kątach tychże liści. Dziennice zachwycają nas różnorodnością kształtów i kolorów, niekiedy też woni, swoich jakże efemerycznych kwiatów, skupionych w dwu lub jednostronne wierzchotki. Wciąż jednak daleko im do różnorodności kwiecia u prawdziwych lilii, u których znajdziemy odmiany z wielkimi pojedynczymi kwiatami, ale i z całymi kwiatostanami w postaci gron lub baldachów, złożonych z mniejszych kwiatków.

Prawie robi wielką różnicę

Opowieści o nieśmiertelności liliowców należy uznać za przesadzone. Brązowienie skrajów i wierzchołków liści zwykle wynika ze zbyt kwaśnej gleby (za niskiego odczynu). Bladość całej kępy plus słabe kwitnienie wiąże się najczęściej z niedostatkiem nawozów. Mięsiste kłącza i właściwe korzenie bywają nadgryzane przez turkucia podjadka, drutowce (larwy chrząszczy sprężyków) i gryzonie. U nasady pędów i liści żerować mogą gąsienice wielożernych ciem z rodziny sówkowatych, zwyczajowo zwanych rolnicami. Jasna siateczka nadająca listowiu matowy kolor to widomy objaw obecności przędziorków. Te malutkie pajęczaki usuwa się specjalnymi preparatami, a przy ich braku mydlinami albo rozcieńczonym denaturatem. Zawsze też można liczyć na łut szczęścia, a dokładniej na odsiecz ze strony drapieżnych roztoczy. Pąki kwiatowe smakują tak ludziom, jak wielu prostoskrzydłym (potocznie, choć niezbyt prawidłowo: konikom polnym). Najgroźniejsza dla zawiązków kwiatów będzie należąca do pryszczarkowatych muchówka Contarinia cinqenotata, wywołująca opuchliznę pąków. Wiosną wciąż jeszcze można uratować przyszłe kwiaty, opryskując roślinę trzykrotnie insektycydem systemicznym. Latem na oprysk będzie za późno. Pąki i tak już nie rozkwitną, a insektycydy systemiczne dopuszczone do użytku mogą okazać się za słabe dla muchówek, za to nadzwyczaj niebezpieczne dla pszczoły miodnej oraz wielu innych, owadzich zapylaczy. O żyzność gleby trzeba dbać, ale nadmiar dobra szkodzi. Zwłaszcza dziennicom, gdyż na kwietnikach zasilanych zbyt obficie obornikiem i azofoską, że o kurzaku nie wspomnę, poraża bakteria Pectobacterium carotovorum (w piśmiennictwie szkółkarskim zwykle dalej nazywana Erwinia carotovora). Te gram-ujemne pałeczki mogą długo bytować nie wadząc roślinom ani ogrodnikom jako saprotrofy w oczkach wodnych i mokrej glebie. Na liliowce włażą najczęściej tam, gdzie wcześniej rosły irysy. Okazy chore na mokrą zgniliznę można ratować tyleż prostymi co radykalnymi metodami jak wyskrobanie porażonych tkanek (przekształconych w śmierdzącą, brunatną maź) do zdrowych, białych tkanek, dezynfekcję rozcieńczoną bielinką lub denaturatem, a potem wystawienie ran na słońce, ale bez zasypywania ich glebą. Nie wolno zapominać o starannym odkażeniu narzędzi płomieniem, wrzątkiem bądź bielinką! Kolejną chorobą spotykaną u hemerokalisów bywa rdzawa plamistość ich łodyg oraz liści. Winne jej są mikroskopijne, pasożytnicze grzyby Cladosporium gracile aż za dobrze znane wielu alergikom. Zwalczanie polega na zadaniu fungicydów kontaktowych o szerokim spektrum działania.

Liliowce w ogrodzie

Proces udomowienia dziennic przebiegać mógł podobnie jak u dalii to znaczy wzięto je do uprawy jako warzywa, a dopiero z czasem zaczęto hodować dla dekoracji. U nas w Europie to jedne z najczęściej eksponowanych kwiatów, dorównujące popularnością różom, georginiom, gladiolom i prawdziwym liliom. Zarejestrowano ponad 70 tysięcy odmian mieszańcowych liliowców, a hodowcy wypuszczają co roku setki nowych na światowe rynki ogrodnicze. Dzięki wysiłkom szkółkarzy wydatnie poszerzono paletę barw i terminy kwitnienia, aczkolwiek wciąż nie ma liliowców o kwieciu naprawdę niebieskim. Niskorosłe gatunki oraz kultywary karłowe pozostają niezastąpionym elementem obwódek kwiatowych. Wyższe doskonale prezentują się jako solitery na rozległych trawnikach i łąkach kwiatowych. Pięknie też wyglądają w grupach, zwłaszcza w pobliżu kanałów i sadzawek. Bujna zieleń liści i pastelowe, ciepłe barwy kwiatów dziennic bardzo fajnie kontrastują z ciemnymi, winnymi bordami listowia klonów palmowych i czerwonolistnych buków. Największą w Polsce i jedną z bogatszych w Europie kolekcji podziwiać można na Dolnym Śląsku, w Arboretum Wojsławickim. Zgromadzono tam około trzech tysięcy taksonów, w tym:

  1. gatunki botaniczne
  2. całe grupy odmian (kultywarów):
  • pajęcze
  • karłowe
  • pełnokwiatowe
  • pachnące
  • wyróżnione medalem Stouta
  • z grupy Broadway
  • z grupy Siloam
  • wreszcie dzieła polskich hodowców.   

…i na talerzu

Liliowce kochamy za długowieczność, a odmiany o liściach sezonowych także za małą wrażliwość na suszę i mrozy. A przecież mają także szereg innych zalet. Ponoć leczą depresję i działają jako antidotum przy zatruciach arszenikiem. Suszone kwiaty hemerokalisów od tysięcy lat jada się w Chinach i Japonii. Na Chiński Nowy Rok serwuje się szereg tradycyjnych przysmaków m.in. „Zachwyt Buddy”. Składać się powinien z osiemnastu przygotowanych osobno warzyw i grzybów, prócz dostępnych w każdym ogrodzie liliowców także takich pyszności jak „fat choy” czyli suszone sinice z pustyni Gobi, wyglądające jak włosy mongolskich najeźdźców. Także u nas w Europie pojawia się coraz więcej przepisów na pąki kwiatowe dziennic, tak świeże jak marynowane, kiszone lub suszone. Całkiem nieźle pasują do grzybów, fistaszków, makaronu oraz drobiu. Im ciemniejsze liliowce tym bardziej wyraziste w smaku. Nie zaszkodzi jednak wydobyć pełni ich aromatu doprawiając je olejem sezamowym, sosem sojowym, ostrymi papryczkami, imbirem i/lub czosnkiem.

mgr Adam Kapler

Wykorzystane piśmiennictwo:

Grabowska B., Kubala T. 2012. Encyklopedia bylin. T1.A-J T2.K-Z. Zysk i S-ka, Poznań.

Krusze N. (red.) 1980. Ogrodnictwo w tabelach. PWRiL, Warszawa.

Łukasiewicz A. 2003. Rośliny okrywowe. Powszechne Wyd. Rolne i Leśne, Warszawa.

Marcinkowski J. 2002. Byliny ogrodowe. Powszechne Wyd. Rolne i Leśne, Warszawa.

Oszkinis K. 1979. Kwiaty od A do Z. PWRiL, Warszawa.

Rothmaler W. 2005. Exkursionsflora von Deutschland, Band 4. Gefäßpflanzen: Kritischer Band.

Tutin T. (ed.) 1980. Flora Europaea. Volume 5. Alismataceae to Orchidaceae (Monocotyledones).

Netografia:

https://arboretumwojslawice.pl/kn_hemerocallis/

https://trocheinnacukiernia.home.blog/tag/liliowce/