Hura! Wiosna! Tak cieszymy się 21 marca w pierwszym dniu kalendarzowej wiosny. Zaś pierwszy dzień astronomicznej wiosny przypada na dzień 20 marca. A co na to przyroda?…
W naturze pierwsze oznaki budzenia się roślin po zimowym spoczynku zależą od wielu czynników, a szczególnie od temperatury powietrza, temperatury gleby, nasłonecznienia oraz poziomu wilgotności. Zmienność tych parametrów w różnych latach powoduje, że rośliny mogą zaczynać wegetację w różnym czasie. Przy czym różnica pomiędzy zachodem i północnym wschodem naszego kraju często może dochodzić nawet do 20-30 dni. Badaniem zależności pomiędzy czynnikami klimatycznymi a zjawiskami zachodzącymi w przyrodzie bada nauka zwana fenologią. Określono osiem fenologicznych pór roku, z których pierwszą nie jest wiosna, tylko przedwiośnie, następnie pierwiośnie i dopiero potem pełna wiosna. Pora letnia dzieli się na wczesne lato i lato, a po nim następują wczesna jesień, jesień właściwa i późna jesień. Gdy już nie możemy nic napisać w obserwacjach fitofenologicznych, czyli fenologicznym monitoringu roślin, to znaczy, że przyszła zima. Poszczególne okresy fenologiczne określa się w oparciu o obserwacje wybranych i charakterystycznych gatunków, wyszczególnionych w literaturze, przy czym są to gatunki występujące na terenie całego kraju, gdyż chodzi o porównanie ich rozwoju w różnych warunkach mikroklimatycznych. Prowadząc obserwacje fenologiczne na określonym terenie, staramy się w miarę możliwości każdego roku obserwować te same egzemplarze, a jeśli nie jest to możliwe, to obserwujemy te, które rosną jak najbliżej egzemplarza wybranego.
Pierwszym okresem fenologicznym, na który z niecierpliwością czekamy i witamy z radością jest przedwiośnie, czyli zaranie wiosny. Zwiastunem tego okresu jest pylenie leszczyny pospolitej (Corylus avellana) – rozpowszechnionego leśnego krzewu. Moment ten trudno jest zauważyć, bo zebrane w zwisający kwiatostan, rozwinięte i rozsiewające pyłek leszczynowe kwiaty męskie nie rzucają się w oczy, no chyba że ktoś ma uczulenie na pyłki roślin, wtedy wie, że gdy w połowie lutego zaczyna kichać i płakać, to znaczy, że prawdopodobnie pyli leszczyna. W Ogrodzie pierwsze pylenie leszczyny odnotowywano od połowy lutego np. w 2016 roku, do końca marca np. w 2006 roku. Rozbieżność w obserwacji tego gatunku jest tak znaczna, ponieważ w naszym klimacie różnice w zjawiskach zachodzących w początkowej fazie przedwiośnia są bardzo duże.
Następnym gatunkiem, który określa przedwiośnie, jest wawrzynek wilczełyko (Daphne mezereum). Ten niewielki leśny krzew nieczęsto można spotkać w naturze, ale jako roślina tak wcześnie zakwitająca pojawia się w uprawie w ogrodach. W sprzyjających warunkach wawrzynek może zakwitnąć już na początku stycznia, jego ukształtowane latem pąki tylko czekają na kilka dni z dodatnimi temperaturami. Zazwyczaj to bardzo wczesne kwitnienie jest mało obfite, tak jakby roślina „przeczuwała”, że nie należy ufać styczniowym ociepleniom. W 2018 wawrzynek wilczełyko w Ogrodzie zakwitł trzy razy, po raz pierwszy kwiaty pokazały się 15 stycznia, główne kwitnienie zanotowano 16 marca, a jeszcze 10 listopada niektóre krzewy zakwitły, bo miały wrażenie, że to już wiosna.
Na przedwiośniu zaczynają kwitnąć też śnieżyczki przebiśniegi (Galanthus nivalis). Ich zwieszone białe kwiaty pojawiają się w marcu. Nieraz zdarzało się w Ogrodzie, że kwitnące przebiśniegi zasypywał nocny śnieg, ale południowe słońce roztapiało jego wierzchnią warstwę i kwiaty wyłaniały się spod białego puchu nieuszkodzone. Rośliny kwitnące tak wcześnie musiały wytworzyć wiele systemów zabezpieczających przed uszkodzeniem tak ważnych przecież dla nich organów rozmnażania, jakimi są kwiaty. Między innymi jest to możliwość zamykania kwiatów w niesprzyjających warunkach nawet na kilka dni i utrzymywanie w pąku wyższej temperatury niż na zewnątrz.
Podbiał pospolity (Tussilago farfara) to gatunek dość niepozorny w czasie bujnej wegetacji, ale na przedwiośniu, gdy jego słonecznie żółte kwiaty przebijają się przez brązową i zgniecioną po zimie darń, widoczne są z daleka. W Ogrodzie podbiał zakwita najczęściej w marcu, ale w 2018 roku zdarzyło się, że zakwitł dopiero na początku kwietnia.
Przylaszczki pospolitej (Hepatica nobilis) nie trzeba przedstawiać. Jej fioletowe kwiaty, zebrane w maleńkie bukieciki, zdobią zimowy jeszcze las i ogrody pierwszym delikatnym kolorem. Przylaszczka pospolita była do 2014 roku gatunkiem objętym ochroną prawną. Teraz, ze względu na duże bogactwo odmian uprawnych, rośliny nie są już narażone na presję człowieka, a gatunek został wyjęty spod ochrony prawnej.
Znane wszystkim z tatrzańskich łąk krokusy spiskie (Crocus scepusiensis) w Ogrodzie zakwitają od połowy marca do początku kwietnia. Zawilec gajowy (Anemone nemorosa) zakwita w pierwszej połowie kwietnia – wtedy w lasach i parkach pojawiają się kobierce białych, delikatnych kwiatów. Zawilce gajowe możemy spotkać w całej Polsce.
Ostatnim gatunkiem zakwitającym na przedwiośniu jest knieć błotna (Caltha palustris). Jeżeli nie wszyscy wiedzą, jak wygląda ta roślina, to gdy wymienię jej popularną nazwę kaczeniec, wszyscy od razu przypomną sobie śliczne, żółte, błyszczące kwiaty roślin spotykanych na mokradłach. W tym czasie, gdy w lasach i zagajnikach zaczynają dopiero kiełkować pierwsze seledynowe listki, to kwiaty knieci są jakby kroplami słońca, które upadły na ziemię. Rośliny te rosną na terenach podmokłych i bagiennych w całej Polsce. Ciekawostką jest, że w Karpatach możemy spotkać rośliny na pierwszy, a nawet drugi rzut oka identyczne, ale jednak przy wnikliwej analizie różniące się wielkością i kształtem owoców – to knieć górska (Caltha laeta). W warunkach ogrodowych zdarzało się, że knieć błotna powtarzała kwitnienie późnym latem. Przedwiośnie w kwietniu łagodnie przechodzi w kolejną porę roku pierwiośnie, ale to już inna historia… | tekst: Anna Gasek foto: Anna Gasek, Jolanta Podlasiak, Jarosław Deluga.