W połowie lata większość krzewów wydała już owoce, lecz budleja Davida Buddleja davidii dopiero kwitnie. Jej ogromne, w naszym przypadku malinowe kwiatostany będą do połowy jesieni wypełniać nasz ogród cudownym aromatem, wabiąc wielkie mnóstwo motyli. W wielu językach zwana jest zresztą „motylim krzewem” albo „letnim bzem” (z racji zapachu, choć nie jest krewną prawdziwych, dzikich bzów Sambucus ani też lilaków Syringa). W Powsinie jej słodycz nawet w dżdżyste lub mgliste dni przyciąga dziesiątki rusałek pawik Nymphalis io (syn. Aglais io, Inachis io), rusałek admirałów Vanessa atalanta, pokrzywników Aglais urticae oraz perłowców malinowców Argynnis paphia, którym towarzyszą niekiedy majestatyczne pazie żeglarze Iphiclides podalirius, dostojne aczkolwiek płochliwe żałobniki Nymphalis antiopa czy malutkie czerwończyki nieparki Lycaena dispar.

Rusałka pawik vel pawie oczko to jeden z najpospolitszych, a zarazem najśliczniejszych i najdokładniej zbadanych motyli w naszej faunie. Od wiosny do złotej jesieni widujemy okazy dorosłe dwu pokoleń: wiosennego oraz letniego. Są niemal wszędzie: od polan i luźnych lasów na odludziu przez sady, ogrody i ugory naszych wsi po kwietniki, skwerki i „kwietne łąki” w centrach wielkich miast. Co najmniej trzykrotnie zawitały też na polskie znaczki pocztowe.

Łatwość, z jaką można obserwować pawie oczka sprawia, że w niektórych krajach stała się jednym z głównych zwierząt, do których obserwacji zachęca się młodzież. Już maluchy pod nadzorem pań przedszkolanek szukają jej gąsienic i poczwarek skrytych na pokrzywach, rzadziej chmielu. Przy okazji wyrabia to w bąbelkach odporność na pluchę, oparzenia pokrzywą czy natrętne komary. Późniejsze etapy edukacji szkolnej przynoszą nowe wyzwania, dalej związane z pawimi oczkami. Dzieci i młodzież uczy się metody naukowej, a zarazem miłości i szacunku do rodzimej przyrody poprzez wielorakie projekty realizowane na tym owadzie oraz jego roślinach żywicielskich. Zlicza się przykładowo okazy zimujące na strychach i w piwnicach, jak również kibicuje się samcom patrolującym przestworza wokół kwiatów niczym Czerwony Baron niebo Wielkiej Wojny, nacierającym na rywali własnego gatunku oraz na inne motyle o podobnych apetytach. Sprawdza się odstraszający wpływ pawich oczek na skrzydłach na ptaki śpiewające, próbujące łapać rozmaite owady. Dla słuchowców fascynujące bywają też piski pawików, którymi bronią się przed drobnymi gryzoniami w norach ziemnych lub szczelinach murów. Porównuje się też niemal jednakowy wygląd jajek i gąsienic z różnorodnością barw i kształtów poczwarek. Wielu umiejętności można się też nauczyć porównując pawiki z innymi gatunkami rusałek, zwłaszcza admirałami, ceikami Polygonia c-album, pokrzywnikami czy drzewoszkami Nymphalis xanthomelas.

Nazwa naukowa pawiego oczka zmieniała się wielokrotnie, zawsze jednak upamiętniało grecką heroidę Io. Czemu Linneusz wybrał akurat tą postać z mitologii greckiej na patronkę pawika? Mógł tak uczynić co najmniej z kilku powodów. Po pierwsze w micie o romansie Io z Zeusem pojawia się stuoki potwór Argus, a nasz motyl odstrasza ptaki ogromnymi „pawimi oczkami” na skrzydłach. Po drugie Grecy utożsamiali swoją Io z egipską „matką bogów i ludzi” Izydą. Izyda wskrzesiła na moment swego męża Ozyrysa, by spłodzić z nim Horusa, a pawie oczka oprócz nektaru gustują też w padlinie. Po trzecie Io jako czarodziejka zmieniła kiedyś dziewczynę w chłopca, a u pawich oczek nader ciężko odróżnia się samce od samic. Po czwarte nieszczęsną kochankę Zeusa długo nękał giez zesłany przez Herę, a gąsienice i poczwarki pawich oczek nader często padają ofiarą innych owadów, pożerających je od wewnątrz żywcem. W ogóle nazwy łacińskie, a w przypadku większości gatunków motyli takoż i polskie, zawdzięczamy bujnej wyobraźni starożytnych Greków oraz klasycznej erudycji dawnych naturalistów.

mgr Adam Kapler