W ramach wydarzenia „Nasz chleb powszedni. Dożynki przyszłości” przygotowano niezwykłą kolację, będącą ciągiem niesamowitych eksperymentów kulinarnych, tyleż obiecujących, co niepokojących. Dożynki w Engelskirchen, osadzie fabrycznej założonej przez ojca znanego myśliciela, to wyborna okazja, by skosztować potencjalnych potraw przyszłości, kandydatek na „chleb powszedni” XXII wieku, a także najrozmaitszych kandydatów na nowe masło, nową kiełbasę czy nowe konfitury i zupy do tegoż chleba.

W dobie zmian klimatu, masowych migracji i epidemii nieznanych dotąd chorób widmo głodu (przynajmniej głodu utajonego) zagląda w oczy nawet najzamożniejszym społeczeństwom globalnej Północy. W czasu umasowienia i korupcji nauki warto spojrzeć wstecz na człowieka, który całe życie pozostawał w cieniu przyjaciela, finansując mu niemal całą karierę publicystyczną i filozoficzną, może nawet współtworząc część dzieł jako ghostwriter.

Podczas tej swoistej reinterpretacji dożynek zastanawialiśmy się wspólnie, jak wyżywić rosnącą ludzkość, aby życie zachowało smak? Degustowano przepyszne, acz nieoczywiste potrawy przyrządzone z gatunków inwazyjnych oraz zapomnianych zbóż (jak samopsza, płaskurka czy sorgo) i innych, tzw. lost crops (świdośliw, rdestowca, tataraku, grzybów itd.).

Do sporządzenia dekoracji stołów wykorzystano m.in. kłosy i wiechy zbóż używane wcześniej jako rekwizyty podczas warsztatów „Superzboża naszych przodków” organizowanych w PAN Ogrodzie Botanicznym w Powsinie.